W końcówce lat 80. w małym miasteczku w województwie kujawsko-pomorskim młoda kobieta zakochuje się w księdzu. Z tego związku rodzi się dziecko, które po wielu latach milczenia postanawia wyjść z cienia i opowiedzieć swoją historię. Marta Glanc, córka księdza, w rozmowie z Wirtualną Polską dzieli się swoimi przeżyciami, uczuciami i refleksjami na temat życia w cieniu kościelnego tabu.
"Teraz nie ma pola do domysłów. Jestem Martą Glanc, dziennikarką i córką księdza, która w końcu być może będzie wolna od ciężaru, który dźwiga przez Kościół - mówi w wywiadzie Marta.
Marta Glanc opowiada o trudnościach związanych z byciem córką księdza, o lękach, milczeniu i poczuciu winy, które towarzyszyły jej przez lata. Wspomina również o terapii, która pomogła jej zaakceptować swoją tożsamość i otwarcie mówić o swoim pochodzeniu. Dziennikarka podkreśla, że choć wiele osób wiedziało o jej pochodzeniu, niewiele się o tym mówiło.
"My z mamą miałyśmy udawać, chować się, a on – jak powiedziały mi jego byłe uczennice – otwarcie mówił, że 'za mundurem panny sznurem, za sutanną całą bandą'."
Marta Glanc, odnosząc się do swojego ojca, mówi: "Byłam zmrożona lękiem przed ujawnieniem prawdy. Nadal się zresztą uczę, jak o tym mówić. Z pewnością wiele dała mi terapia, bo w końcu otwarcie przyznałam się w gabinecie, kim jest mój ojciec."
Jej matka również odnosi się do swojego związku z księdzem, opisując trudności, z jakimi musiała się mierzyć jako młoda kobieta w małym miasteczku, gdzie wszyscy wszystko wiedzą. Mówi o manipulacjach, napiętnowaniu i strachu, który towarzyszył jej przez lata.
Marta Glanc ma nadzieję, że jej historia przyczyni się do rozpoczęcia publicznej dyskusji na temat celibatu i pomoże innym dzieciom księży w otwartym mówieniu o swoim pochodzeniu.
cały wywiad znajdziesz tutaj: